Koniec akcji przeciwko budowie Mostu i Trasy Krasińskiego na Żoliborzu. Anna Stopińska i Stanisław Trzciński o kulisach i rezultatach głośnego protestu

Zakończyła się trzyletnia akcja protestacyjna przeciwko budowie mostu i trasy Krasińskiego. Na pytania o kulisy podjętych działań i nadchodzące plany grupy, której zaufali żoliborzanie, odpowiadają reprezentujący Stowarzyszenie „Nie dla Mostu i Trasy Krasińskiego” Anna Stopińska i Stanisław Trzciński.

„NIE dla Mostu i Trasy Krasińskiego” – tak nazywała się zakończona sukcesem akcja protestu, w której od 3 lat uczestniczyli mieszkańcy Żoliborza. Czy to oznacza koniec walki? Co musi się wydarzyć, aby sprawę uznać za wygraną?

Stanisław Trzciński (wiceprezes stowarzyszenia): Sprawa, po kilku latach głośnych protestów, już jest wygrana. Tej konkretnej inwestycji nie będzie. Oznacza to, że takiego mostu i takiej trasy nie będzie już na pewno. Projekt inwestycji w żaden sposób nie był wcześniej konsultowany i wywołał zrozumiały protest i głośno artykułowane niezadowolenie mieszkańców nie tylko Żoliborza.

Anna Stopińska (członek zarządu stowarzyszenia): Nie sądzę, żeby wątek powrócił. Miasto powinno iść też w stronę jego bardziej nowoczesnego oblicza, czyli unikania budowania kolejnych arterii wewnątrz miasta tylko zapewnić sprawną komunikację pieszą, rowerową oraz publiczną. Metro zmieni też za chwilę trudną na sytuację na Targówku. Społeczny protest „Nie dla Mostu i Trasy Krasińskiego” zjednoczył mieszkańców, społeczników i samorządowców z Żoliborza. Zdecydowanie można mówić o sukcesie. Z perspektywy trwających blisko 3 lata – naszych działań – wiemy już, że było warto.

ST: Potwierdzeniem naszej skuteczności są decyzje kolejno podejmowane w latach 2016-2018 przez Władze m.st. Warszawy w zakresie inwestycji „Trasa Mostu Krasińskiego”. Przede wszystkim wycofanie procedury wydania ZRID-u – zezwolenia na realizację inwestycji.

AS: A także dwukrotna relokacja środków finansowych, uprzednio zarezerwowanych w Wieloletniej Prognozie Finansowej Warszawy dla mostu i trasy Krasińskiego – na inne, bardziej potrzebne i oczekiwane przez warszawiaków zadania inwestycyjne.

ST: Ostatecznie zaś – 6 sierpnia 2018 roku – nastąpiło wygaśnięcie tzw. decyzji środowiskowej dla tej inwestycji, czyli jednej z kluczowych decyzji administracyjnych wydawanych w trakcie procesu inwestycyjnego. Precyzyjnie mówiąc – nie można już w oparciu o nią rozpoczynać budowy. Ponowne pozyskanie decyzji środowiskowej byłoby zatem bardzo czasochłonnym i kosztownym procesem, szczególnie w warunkach tak potężnego społecznego sprzeciwu wobec budowy Trasy Mostu Krasińskiego.

AS: Zatem nie tylko odebrano pieniądze, teraz naprawdę nie da się zacząć budowy z powodów formalnych. Jeśli ktoś nie zmieni prawa i nie pozwoli, by zadziałało ono wstecz – jesteśmy bezpieczni. Natomiast, my musimy nadal pilnować, by nikt nie wpadł na inny, ale np. równie niemądry, pomysł w przyszłości. Chcemy m. in. obiecanego nam wykreślenia połączenia ulicy Krasińskiego z Prymasa Tysiąclecia w planach zagospodarowania przestrzennego.

ST: Albowiem protest wybuchł na dobre w momencie, kiedy okazało się, że bez konsultacji z mieszkańcami zamówiono, a nawet przyjęto do realizacji – przeskalowany projekt, gdy okazało się, że nikt nie był poinformowany o tak dużym rozmiarze mostu z jego pokaźnym węzłem dojazdowym, a także o tak znaczącej przepustowości trasy, kiedy okazało się, że trasa połączy się z obwodnicą S8, a nikt nie pomyślał jak taki wzmożony ruch przejedzie przez tradycyjnie zakorkowany Plac Wilsona, będący centrum naszej dzielnicy. Wybuchł po dwukroć, gdy na te nasze niepokoje – ówczesne władze miasta odpowiedziały, że ze względów formalnych jest już za późno na modyfikacje. Zaproponowali rozmowę o organizacji ruchu na ulicach dojazdowych. Ludzie się okropnie wściekli i jak nigdy – zjednoczyli i konsekwentnie protestowali. Nie mogli wyobrazić sobie, jak to możliwe, że ktoś chce rozjechać ich dzielnicę, bo ruch samochodowy oczywiście uciekałby w małe uliczki. Przecięcie małej dzielnicy na pół przeraziło wszystkich bez wyjątku. Ktoś, kto to wszystko wymyślił – nie znał ani Żoliborza, ani jego mieszkańców. Protest trwał tak długo i nie wygasał także dlatego, że dodatkowo byliśmy często obrażani i skłócani z mieszkańcami innych dzielnic. Miasto wtedy parło jak taran do realizacji tego pomysłu.

No właśnie, skuteczna walka, o której wspomniałem, to też poprawa komunikacji na linii mieszkańcy vs Ratusz. Co się w tej kwestii zmieniło?

AS: Na przestrzeni ostatnich 3 lat odnotowaliśmy poprawę w zakresie komunikacji pomiędzy społecznikami a Władzami Stolicy. Początkowo, co przyznajemy z przykrością, komunikacja nosiła znamiona pozorności i gry na konflikt między dzielnicami. Cały proces tzw. konsultacji społecznych odbywał się w warunkach manipulacji, co podkreślali powołani przez nas eksperci z Polskiego Towarzystwa Socjologicznego, według których miał spowodować osiągnięcie określonego celu, nie zaś wysłuchanie strony społecznej.

ST: Trasa Mostu Krasińskiego nazywana była, mimo faktycznych parametrów drogowych, mostem lokalnym. W badaniu opinii, w którym wzięło udział zaledwie 3 mieszkańców dzielnicy Żoliborz, zadano zbyt ogólne pytanie, zaś liczba respondentów była zbyt mała. Narzucono, celem skłócenia dwóch dzielnic – Żoliborza i Targówka – negatywną narrację konfliktu. Znamy się na tym z Anią – robili to całkiem zgrabnie.

  • fot. Tomas Piotrowski, Darek Kawka, Radosław Nawrocki (Forum)

AS: Protestujący byli regularnie obrażani. Wojna medialna była tak emocjonująca, że jeden z publicystów w znanym dzienniku pozwolił sobie nawet napisać o konflikcie „elit żoliborskich z proletariatem z Targówka”. Co bardzo nas dotknęło, bo uderzano w nasze filmiki ze znanymi artystami i postaciami publicznymi wspierającymi nasz protest. Tymczasem u nas protestowali przede wszystkim zwykli mieszkańcy – także z blokowisk i domów spółdzielczych WSM. Na szczęście działo się to ponad dwa lata temu. Zaś zmiany, które nastąpiły po wakacjach 2016 roku na najwyższych stanowiskach w mieście, odwołanie dwóch wiceprezydentów Warszawy, miały pozytywny wpływ również na jakość komunikacji pomiędzy stronami sporu. Gościliśmy na Radzie Warszawy, w komisjach, rozmawialiśmy z wieloma radnymi stolicy, także z klubu opozycyjnego. W niektórych kontaktach wspierał nas osobiście burmistrz Żoliborza – Krzysztof Bugla. A najwięcej czasu, w tym kluczowym momencie, spędziliśmy dyskutując nad projektem z Panem Wiceprezydentem Michałem Olszewskim. Za co jesteśmy mu bardzo wdzięczni.


Wbrew zarzutom, z którymi musieliśmy się zmierzyć – patrzyliśmy na tę inwestycję nie tylko z poziomu dzielnicy Żoliborz, ale też staraliśmy się „wejść w buty warszawiaków”. Dlatego wzięliśmy pod lupę Trasę Mostu Krasińskiego, co zaowocowało listą solidnych argumentów przeciwko tej przeskalowanej, bardzo drogiej, a przede wszystkim nieefektywnej inwestycji – mówi Stanisław Trzciński, reprezentujący Stowarzyszenie „Nie dla Mostu i Trasy Krasińskiego”.

ST: To prawda. W październiku i listopadzie 2016 roku nastąpił wielki przełom. Zostaliśmy wysłuchani, nasze argumenty wzięto pod uwagę – staliśmy się partnerem w dyskusji na temat jednej z największych w historii – co do skali i budżetu – inwestycji miejskiej. Prezydent Olszewski wymyślił jak wiele może zyskać cała Warszawa z tych wielkich środków. Przekonani m.in. przez nas radni zabrali pieniądze – nie tylko te z mostu – ale i te przeznaczone na wykup gruntów. Tym samym Ratusz nie miał wyjścia, odstąpił od budowy. Nie tylko wg naszej opinii – ta inwestycja była zdecydowanie przeskalowana i za droga. Projekt już odszedł w niebyt. Być może kiedyś mieszkańcy innych dzielnic Warszawy, także Targówka i Bródna, docenią to, ile kluczowych inwestycji zyskali zamiast mostu i trasy – także dzięki i naszej ciężkiej pracy nad tym.

  • fot. Tomas Piotrowski, Darek Kawka, Radosław Nawrocki (Forum)

Jakie były Wasze najważniejsze postulaty, które prawdopodobnie stały się Waszymi kartami przetargowymi w tym sporze? Czym argumentowaliście swoją tezę, jakoby most i Trasa Krasińskiego nie był dobrym rozwiązaniem dla Żoliborzan?

AS: Przede wszystkim brak szacunku dla istniejącej już od dekad klimatycznej tkanki miejskiej która jest obok i stopniowa utrata wartości kolejnych obszarów miasta. Istotą jest także fakt, że most i trasa Krasińskiego nie są dobrym rozwiązaniem ani dla Żoliborza, ani też dla Warszawy w ogóle. Dlatego punktem zwrotnym protestu było właśnie przyjęcie dwóch perspektyw: lokalnej i ogólniejszej – miejskiej.

ST: Wbrew zarzutom, z którymi musieliśmy się zmierzyć – patrzyliśmy na tę inwestycję nie tylko z poziomu dzielnicy Żoliborz, ale też staraliśmy się „wejść w buty warszawiaków”. Dlatego wzięliśmy pod lupę Trasę Mostu Krasińskiego, co zaowocowało listą solidnych argumentów przeciwko tej przeskalowanej, bardzo drogiej, a przede wszystkim nieefektywnej inwestycji.

AS: Zaprosiliśmy do współpracy ekspertów różnych dziedzin, w tym architektury, urbanistyki, konserwatorskiej czy inżynierii ruchu. Zapoznaliśmy się z założeniami przyjętej przez m.st. Warszawa strategii zrównoważonego rozwoju. Szukaliśmy alternatywnych rozwiązań infrastrukturalnych, kierując się przykładami świetnie rozwijających się miast europejskich. Pozyskaliśmy partnerów z organizacji działających na rzecz czystego powietrza i terenów zielonych.

ST: Zbudowaliśmy relację w oparciu o wspólne cele z organizacjami społecznymi reprezentującymi inne dzielnice naszego miasta. Dla wzmocnienia przekazu naszej argumentacji zwróciliśmy się również o poparcie do przedstawicieli świata kultury i sztuki. Po kilku latach pracy analitycznej we współpracy z ekspertami wiemy już z pewnością, że inwestycja „Trasa Mostu Krasińskiego” byłaby wyrzuceniem w błoto potężnych środków należących do całej Warszawy. Z perspektywy Żoliborza groziła ona całkowitą degradacją zabudowy historycznej wpisanej do rejestru zabytków jako Dobro Kultury Narodowej, o które wszyscy powinniśmy dbać z myślą o obecnym i przyszłych pokoleniach mieszkańców Warszawy.

AS: W założeniach zrównoważonego rozwoju, przyjętego przez Warszawę według najlepszych wzorców światowych, jest rozwój przy poszanowaniu dla historycznych wartości, dóbr trudno odnawialnych, w tym terenów zielonych i rekreacyjnych, czyli m.in. Kępy Potockiej i Parku Żeromskiego i Kolonii Śliwice oraz dbałość o zdrowe warunki życia mieszkańców, co szczególnie ważne w sytuacji ponadnormatywnego hałasu i smogu, z którym od lat zmaga się Stolica.

ST: Oczywiście – nasze miasto potrzebuje kolejnych przepraw mostowych – przede wszystkim w południowej części, czyli tam, gdzie obecnie jest tylko jeden most Siekierkowski, oddalony o 40 km od kolejnego. Dlatego między innymi optowaliśmy za budową mostu Na Zaporze, który miałby połączyć Wilanów z Wawrem. Most Południowy na obwodnicy nie wystarczy. Jednocześnie podkreślaliśmy fakt, że północ jest dość dobrze wyposażona w przeprawy mostowe, w tym dwie najpotężniejsze trasy o największej przepustowości w Polsce, czyli Trasę Mostu Grota-Roweckiego i Trasę Mostu Północnego, a także Most Gdański i dwa mosty kolejowe. Zatem remedium na bolączki komunikacyjne prawobrzeżnej Warszawy nie była budowa kolejnej Trasy.

AS: Dużo lepszym i faktycznie efektywnym rozwiązaniem jest przyspieszenie budowy II linii metra Bródno – Targówek – Bemowo, rozbudowa SKM czyli linie naziemnego metra, nowe linie tramwajowe Białołeka -Bródno, dokończenie realizacji połączenia Trasy Mostu Północnego z obwodnicą miejską, co udrożni ruch na Trasie Mostu Grota-Roweckiego oraz dokończenie praskiego odcinka obwodnicy śródmiejskiej Praga Pn. – Targówek – Bródno. Większość tych inwestycji powstanie właśnie dzięki naszym działaniom i tylko poprzez wykorzystanie funduszy przeznaczonych uprzednio na Trasę Mostu Krasińskiego.

ST: Jest jeszcze jedna, szczególnie bliska naszym sercom inwestycja, choć nie w zakresie infrastruktury drogowej i komunikacji, ale bardzo ważna z perspektywy Warszawy – nowa siedziba Orkiestry Sinfonia Varsovia – z salą koncertową na blisko 1800 miejsc, której dofinansowanie zostało zatwierdzone w połowie 2018 roku przez Radę Miasta – właśnie w oparciu o środki finansowe z kolejnego etapu niedoszłej Trasy Mostu Krasińskiego. Bez tych środków byłby wielki problem, zabrakło pieniędzy na pewnym etapie. Także po raz kolejny to podkreślę – mieszkańcy prawobrzeżnej Warszawy, ale i wszyscy mieszkańcy stolicy, w tym liczni, bliscy memu sercu melomani – zyskali te wszystkie wymienione przez nas inwestycje – także dzięki nam.

Aby pokazać skalę, w jakiej działaliście i jaki szereg działań został podjęty, proszę o podanie kilku, Państwa zdaniem, najważniejszych z nich.

AS: Spośród tych, które odbiły się szerokim echem w Warszawie – z pewnością należy wymienić wszelkie działania uliczne, w tym protesty i happeningi na niespotykaną dotąd skalę. Do takich z pewnością można zaliczyć Pierwszy Wielki Protest Żoliborzan i Przyjaciół Żoliborza, który miał miejsce w lutym 2016 roku.

ST: Wówczas na Placu Wilsona na nasz apel zgromadziło się blisko 2 tysiące ludzi. Była to największa demonstracja uliczna na Żoliborzu po 1989 roku. Dwa kolejne Wielkie Protesty – tym razem zorganizowane w Parku Żeromskiego – również przyciągnęły tłumy. Co ważne, zadbaliśmy zarówno o aspekt merytoryczny, jak i atmosferę oddającą duch Żoliborza. Wybrzmiewał więc mocno stanowczy sprzeciw, ale pojawiał się też pozytywny akcent w postaci piosenki „I tak się trudno rozstać” ze słowami K. I. Gałczyńskiego, która stała się swoistym hymnem naszego protestu. Te wydarzenia przyciągnęły uwagę mediów, a przede wszystkim wysłały jasny sygnał do Ratusza, że należy wziąć pod uwagę postulaty i argumenty tysięcy protestujących mieszkańców Warszawy.

AS: Przy organizacji happeningów, poza merytorycznym przekazem, dbaliśmy również o wymowną oprawę. Biały Protest przed Centrum Komunikacji Społecznej podczas obrad Okrągłego Stołu w sprawie inwestycji Trasa Mostu Krasińskiego, gdzie spotkali się przedstawiciele Miasta oraz zainteresowanych dzielnic – miał charakter milczący, przemawiały jedynie hasła na naszych transparentach. Podczas konsultacji, w ramach zainscenizowanego „Teatru Absurdu” mając antyczne teatralne maski na twarzach z zaklejonymi ustami symbolizujące brak możliwości zabrania głosu przez mieszkańców w sprawie ich dotyczącej, w milczeniu składaliśmy na ręce Wiceprezydenta Warszawy postulaty wypisane na kartkach.

ST: Zaś jeden z pierwszych protestów – w 2015 roku przed Ratuszem -symbolizował metro warszawskie – inwestycję, o której powstanie wnioskowaliśmy zamiast Trasy Mostu Krasińskiego, a każdej stacji towarzyszyło odczytanie jednego z naszych postulatów.

AS: Prowadziliśmy nieustanny dialog z mediami organizując potężną konferencję prasową odsłaniającą prawdziwe oblicze inwestycji Trasy Mostu Krasińskiego i sposobu jej procedowania przez Ratusz. Miały miejsce liczne briefingi prasowe, choćby podczas sesji Rady m.st. Warszawy, w których braliśmy udział.

ST: Byliśmy zapraszani do programów w stacjach telewizyjnych i radiowych. O skali i wadze protestu świadczą więc również bardzo liczne publikacje w mediach drukowanych oraz internetowych, zarówno lokalnych, żoliborskich, jak i warszawskich, które pojawiły się na przestrzeni ostatnich trzech lat. Trudno je zliczyć.

AS: Zbudowaliśmy komunikację na profilu FB, a właściwie na dwóch profilach. Drugi profil – Nie dla Mostu i Trasy Krasińskiego – z powodzeniem prowadzimy do dzisiaj. Publikujemy nie tylko informacje bieżące dotyczące istotnych etapów protestu, ale przede wszystkim podejmujemy dyskusję merytoryczną z tymi, którzy potrzebują zrozumieć istotę protestu i jego argumenty. To ogromna praca, ale wierzymy w jej skuteczność – bo z mieszkańcami Warszawy należy rozmawiać, naszym obowiązkiem jest tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć… Oba profile śledzi łącznie kilka tysięcy mieszkańców Warszawy, poszczególne posty mają zasięgi nawet do kilkudziesięciu tysięcy odbiorców.

ST: Dzięki naszej postawie, a może przez swoją wrodzoną mądrość, mieszkańcy Warszawy w nowych badaniach nie widzą już sensu budowy Mostu Krasińskiego – znajduje się on na ostatniej pozycji – na samym dole listy priorytetów inwestycyjnych. To cieszy. Ale oczywiście dyskusje w sieci potrafią być nadal żywe i emocjonalne. Warszawiacy nadal nie do końca rozumieją istotę aż tak zdecydowanego protestu, wielu oskarża nas o egoizm i brak empatii dla mieszkańców innych dzielnic. Także część moich znajomych. Do tej pory odpieramy wiele niemiłych komentarzy, choć pochodzą najczęściej z Targówka i Bródna. Wydaje się, że bez dokładnej analizy i bez chęci zrozumienia naszego punktu widzenia – nie da się zrozumieć o co nam chodzi. Tym bardziej prowadziliśmy liczne rozmowy i braliśmy udział w licznych spotkaniach na szczeblu dzielnicowym, warszawskim i wojewódzkim.

AS: Przygotowaliśmy także i zrealizowaliśmy kampanię informacyjną skierowaną do warszawskich radnych w terminach posiedzeń kluczowych dla inwestycji Trasa Mostu Krasińskiego. Zabiegaliśmy o opinię ekspertów, z których de facto nieustannie korzystamy, by budować przekaz przede wszystkim merytoryczny, który odpowie na zróżnicowane pytania naszych interlokutorów.

Jak zawiązało się stowarzyszenie, „Nie dla…” i kto wchodzi w skład tej grupy? Dlaczego też staliście się tak istotnym elementem na „stowarzyszeniowej” mapie Żoliborza? 

ST: Przeciwko mostowi pierwszy głośno zaprotestował były burmistrz naszej dzielnicy – Józef Menes. Szereg pytań zadawało i konsultacji z mieszkańcami domagało się też Stowarzyszenie Żoliborzan. Była także głośna awantura MJN z jednym z deweloperów na Żeraniu. Ale oddolny ruch, czyli wzburzeni mieszkańcy naszej dzielnicy, ruszył na przełomie 2015 i 2016 roku. My – początkowo od jesieni 2015 roku – przez rok funkcjonowaliśmy jako oddolny ruch społeczny noszący nazwę „Społeczny Komitet Protestu Nie dla Mostu i Trasy Krasińskiego” zrzeszający żoliborzan, którym leży na sercu dobro naszej dzielnicy. Z każdym dniem nasze szeregi stawały się coraz bardziej liczne. A protesty coraz bardziej słyszane w całej Warszawie. Znamienne było też jednogłośne stanowisko radnych Żoliborza – głosujących ramię w ramię przeciwko tej inwestycji – bez względu na barwy polityczne. To sytuacja prawie bez precedensu w obecnej sytuacji politycznej.

AS: W toku trwającego protestu, którego tempo i skala wciąż rosły, w naturalny sposób wyłoniła się grupa szczególnie zaangażowanych aktywistów nazwana Grupą Strategiczną. Jej członkowie, poświęcając więcej czasu i pracy na rzecz wspólnej sprawy, planowali kolejne etapy i organizowali kolejne wydarzenia. Działaliśmy w warunkach zaufania społecznego udzielonego nam przez tysiące mieszkańców Warszawy – nie tylko z Żoliborza, którzy złożyli swe podpisy pod naszymi inicjatywami i główną petycją. Zebraliśmy ponad 15 000 podpisów, w tym około połowy dorosłych mieszkańców naszej dzielnicy!

ST: Kierowaliśmy się przy tym przyjętymi przez nas zasadami apolityczności i demokracji w podejmowaniu decyzji kierunkowych, czy realizacji konkretnych rozwiązań. Jasny cel i świadomość wspólnoty były dobrą bazą do tego rodzaju aktywności. Ponad podziałami, bez etykietek politycznych. Taka formuła dość długo sprawdzała się doskonale.

AS: Jednak nawet w tak świetnie funkcjonującej grupie znalazły się niestety osoby, które kierując się partykularnym interesem, naruszyły podstawy przyjętych przez nas zasad współpracy. W efekcie musiały opuścić nasze szeregi – m.in. radny Tomasz Michałowski. Od tego czasu – od lata 2016 roku, najaktywniejsze osoby w naszej grupie społeczników to: wspomniany wcześniej przez nas Józef Menes, prezes naszego stowarzyszenia – Jolanta Szczepaniak-Grendowicz, Jagoda Pietryszyn Aleksandra Uszyńska, Alina Uszyńska, Joanna Tauber, Jarosław Kazior, Tomoho Umeda, Igor Kaleński, Patryk Fornalak oraz my – Stanisław Trzciński i Anna Stopińska.

ST: Jednocześnie coraz więcej działo się na szczeblu samorządu warszawskiego. Braliśmy udział w licznych spotkaniach z włodarzami miasta i województwa, uczestniczyliśmy w posiedzeniach Komisji Rady Miasta, podejmowaliśmy rozmowy z przedstawicielami Zarządu Stolicy.

AS: To był najwyższy czas, by nadać formalny charakter naszej organizacji i powołać do życia Stowarzyszenie Nie dla Mostu i Trasy Krasińskiego – o skróconej nazwie Nie dla Mostu Krasińskiego – w jego skład weszła zdecydowana większość członków Grupy Strategicznej Społecznego Komitetu Protestu.

ST: Trzeba przyznać, co nas bardzo cieszy, że faktycznie staliśmy się lubianym i pożądanym partnerem na mapie społecznikowskiej Żoliborza. Cieszymy się dość dużą rozpoznawalnością zarówno wśród mieszkańców naszej dzielnicy, jak i na poziomie samorządu Warszawy, to w równym stopniu dotyczy samego szyldu Stowarzyszenia, co jego członków. Powodem takiego stanu rzeczy są zapewne nasza skuteczność, zaangażowanie i zdolności koalicyjne.

AS: Jesteśmy otwarci na współpracę w ramach każdej sensownej inicjatywy służącej dobru żoliborzan i Żoliborza, nie tracąc przy tym z horyzontu warszawiaków i Warszawy. No i jeszcze jedno – to, że bywamy stanowczy, nie znaczy, że nie możemy być jednocześnie pozytywni i uśmiechnięci. Szanujemy naszych partnerów.

Czy inicjatywa stricte skierowana na tę konkretną sprawę, wykorzysta dalej swoją siłę i tym samym stanie się wpływową inicjatywą w innych tematach związanych z Żoliborzem? Pytam, bo ponoć pojawiły się uwagi w stosunku do rewitalizacji i zmian na Placu Wilsona. Jakie zmiany proponujecie także i w tym temacie?

AS: Nie ma najmniejszych wątpliwości, że każda niekonsultowana ingerencja w tkankę dzielnicy mieszkaniowej, w szczególności taka bez konsultacji – jak most i trasa – bez pardonu ingerująca w charakter i klimat obszaru – spotka się z protestem tej czy innej grupy mieszkańców. Odpowiedź na to pytanie zawiera się po części w poprzednim wątku naszej rozmowy. Potencjał naszego stowarzyszenia, będący efektem pracy w ramach protestu Nie dla Mostu i Trasy Krasińskiego zdecydowanie warto wykorzystać na rzecz innych ważkich z perspektywy Żoliborza projektów.

ST: Przyjęliśmy takie właśnie założenie, że chcemy być partnerem współpracującym w tym zakresie z żoliborskimi stowarzyszeniami, ruchami społecznymi oraz władzami dzielnicy. Jednocześnie jednak chcemy nie tylko partycypować, ale również inicjować pozytywne zmiany na Żoliborzu. Rewitalizacja Placu Wilsona jest jedną z nich. Omawiamy ją w kręgu społeczników i władz dzielnicy. Współdziałamy w tym zakresie m. in. ze Stowarzyszeniem Żoliborzan. Podjęliśmy już wstępne rozmowy z Ratuszem w tej sprawie. Jest także nabrzmiały problem z parkowaniem w naszej dzielnicy, a także problem braku pomiaru poziomu zanieczyszczeń powietrza – tzw. smogu – na Żoliborzu. Będziemy więc działać dalej.

Podobno otrzymaliście Państwo nawet nagrodę za swoją walkę z mostem?

ST: I jesteśmy z tego bardzo dumni. Protest NIE dla Mostu i Trasy Krasińskiego został uhonorowany w roku 2018 nagrodą specjalną im. Barbary i Stanisława Brukalskich – wybitnych awangardowych architektów, twórców nowoczesnej architektury i designu okresu międzywojennego oraz powojennego.

AS: W Jury konkursowym od lat zasiadają uznane autorytety, w tym arch. Maria Brukalska – była Wojewódzka Konserwator Zabytków, prof. Marta Leśniakowska, prof. Elżbieta Mazur, arch. Andrzej Bulanda, Tomasz Pawłowski współautor książki „Żoliborz. Przewodnik historyczny.” oraz Antoni Ożyński prezes Stowarzyszenia Żoliborzan.

ST: Uzasadnienie towarzyszące przyznaniu nagrody, które brzmiało „Za skuteczne przekonanie władz miejskich o bezzasadności realizacji przeskalowanej inwestycji drogowej, która groziła całkowitą degradacją unikalnego układu urbanistycznego Żoliborza historycznego jako obszaru zabytkowego.”

AS: Oddaje ono sedno działań ruchu społecznego, skupionego wokół idei NIE dla Mostu i Trasy Krasińskiego tj. zrównoważonego rozwoju Warszawy przy jednoczesnym zachowaniu cennych i wspólnych wartości, z myślą o wszystkich Mieszkańcach Warszawy tego i przyszłych pokoleń.

ST: A nagroda jest nie tylko dla naszego stowarzyszenia, ale przede wszystkim dla wszystkich mieszkańców i przyjaciół naszej pięknej i ukochanej dzielnicy – Żoliborza.

  • rozmowa: Daniel Zdrojowy, Senior Real Estate Advisor Partners International
  • zdjęcia z akcji: Tomas Piotrowski, Darek Kawka, Radosław Nawrocki
  • inne zdjęcia: Partners International

Obejrzyj: historyczna willa na Żoliborzu

Rezydencja dla prawdziwego konsesera na Starym Żoliborzu przy willowej ulicy Hauke-Bosaka, kilka minut spacerem od Cytadeli Warszawskiej. Liczy blisko 500 m2 powierzchni podzielonych na łącznie 9 pokoi. Położona na działce o pow. 800 m2 z wprost zachwycającym ogrodem. Skontaktuj się z agentem lub zobacz więcej!

Obejrzyj: piękny dom na Żoliborzu Oficerskim

Zlokalizowany na małej, cichej uliczce –   łącznie 5 pokoi, 270 m2 powierzchni użytkowej i 362m2 powierzchni działki. Zlokalizowany pomiędzy Placem Słonecznym a Placem Inwalidów, przy ulicach Haukego-Bosaka, Śmiałej, Czarnieckiego. Zobacz więcej!

Obejrzyj: apartament na Żoliborzu

Oto apartament projekt paryskiego architekta, położony na 9 pietrze, z którego rozpościera się widok na całą Warszawę. Wyposażenie i wykończenie apartamentu cechuje dbałość o najmniejsze detale, meble zostały sprowadzone z Francji i Włoch prosto od projektantów a podłoga została wyłożona drewnem pochodzącym z francuskiego pałacu. Zobacz więcej!

Bądź na bieżąco

Nasze 30-letnie doświadczenie, bogata oferta, obszerna baza Klientów oraz skuteczność pozwoliły nam wpisać się w rynek nieruchomości jako lider wśród agencji zajmujących się obrotem nieruchomościami premium w Warszawie, znany z wyjątkowej obsługi i unikatowych rozwiązań. Dołącz do naszej bazy, aby otrzymywać od nas tylko wyselekcjonowane treści i oferty z naszego portfolio.

W Partners International świadczymy usługi oparte na zaufaniu – nasi Klienci mogą mieć pewność, że ich dane są przetwarzane w bezpieczny sposób. Informujemy, że umieszczenie przez Partners International informacji o nieruchomości w bazie danych wiąże się z koniecznością przetwarzania Pani / Pana danych osobowych. Wysłanie przez Panią / Pana niniejszej informacji jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych. Dokument Polityki Ochrony Danych Osobowych znajdziesz tutaj.