Początki były trudne. Pracowałam zupełnie sama, jeżdżąc samochodem z pierwszym telefonem komórkowym i notesem na kolanach. Moje pierwsze biuro mieściło się na Krakowskim Przedmieściu.
Agencja Partners International powstała 27 lat temu. Co skłoniło Panią do jej założenia?
Po powrocie do Polski z długiego pobytu w Austrii, szukałam dla siebie ciekawego zajęcia. Znajoma przekonała mnie, że powinnam zająć się pośrednictwem na rynku nieruchomości. To były trudne, szalone lata 90., początek wolnej Polski. Znalazłam więc sobie własną niszę i zajęłam się wynajmem i sprzedażą obiektów luksusowych, które dziś określilibyśmy jako premium – eleganckimi dużymi mieszkaniami i willami. Dlaczego nieruchomości? Lubię ciekawą architekturę, dobrze zaaranżowane wnętrza. Cieszy mnie piękno.
Jak wyglądały wtedy początki rynku nieruchomości w Polsce?
Na początku nie miałam żadnych kontaktów, ale z czasem, dzięki kolejnym klientom i ich rekomendacjom, moja baza zaczęła się rozwijać. Oferty pozyskiwałam przede wszystkim z ogłoszeń prasowych, dopiero później klienci zaczęli sobie polecać nawzajem moją firmę. Początki były trudne. Pracowałam zupełnie sama, jeżdżąc samochodem z pierwszym telefonem komórkowym i notesem na kolanach. Moje pierwsze biuro mieściło się na Krakowskim Przedmieściu. Pamiętam wieczór, rok 1996, na Starówce grają jazz, okna w biurze są otwarte, a trzech klientów czeka na korytarzu na podpisanie umowy najmu. Ostatni z nich pojawił się z szampanem. Takie to były początki…
Z każdym rokiem klientów przybywało, a Partners International cieszyła się coraz większym zaufaniem.
Rzeczywiście miałam dobrą renomę na rynku nieruchomości, współpracowałam z wybranymi agentami, kilkoma zaprzyjaźnionymi agencjami, z którymi wymienialiśmy się ofertami, czy po prostu wspieraliśmy się nawzajem. Zapisałam się też do Warszawskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomości – jako jedna z pierwszych. Brałam też udział w kursach pozwalających poszerzyć wiedzę prawną i zdobyłam oficjalną licencję umożliwiającą w tamtych czasach wykonywanie tego zawodu. Od pracowników również wymagałam tego samego.
W którym roku zaczęła Pani tworzyć zespół Partners International?
W 1995 roku zatrudniłam cztery osoby. W kolejnym biurze, przy ulicy Bagatela w Warszawie, dołączyła do nas Joanna Czapska, która dziś jest dyrektorem zarządzającym Partners International. Od razu dała się poznać jako pracowita i rzetelna osoba, pełna pasji do wykonywania tego bardzo trudnego zawodu. Już od samego początku miała duże ambicje i na moich oczach szybko nabierała wprawy. Kiedy w 2004 roku postanowiłam wycofać się z biznesu i powrócić do mojego poprzedniego zajęcia, czyli tłumaczeń literatury niemieckiej, wiedziałam, że mam w Joannie godną następczynię. Wtedy też oddałam jej prowadzenie agencji i do dziś z przyjemnością obserwuję jej działania.
Mam wrażenie, że kupując nieruchomość, najpierw „kupujemy” agenta, który nam ją przedstawia. Czy mam rację?
Bardzo wiele osób wynajęło lub kupiło nieruchomość pytając mnie o radę. Jest nawet kilka anegdot na ten temat. Dyrektor Instytutu Kultury Austriackiej wynajął od nas dom nie widząc go wcześniej. Wiedział o tej nieruchomości tylko tyle, co mu o niej opowiedziałam.
To dowód dużego zaufania.
Miałam kilka takich przypadków. I nikt się nie zawiódł – co najważniejsze. Może dlatego, że zawsze stawiałam siebie w roli klienta i zadawałam pytanie samej sobie: czy ja mogłabym tak mieszkać?
Jakie cechy powinien mieć dobry pośrednik nieruchomości?
Oprócz kultury osobistej i znajomości przynajmniej jednego języka obcego, powinien mieć również wyobraźnię. Przyda się też życiowe doświadczenie i umiejętność współpracy w zespole. Dobry agent powinien być empatyczny – ale i rzeczowy. Wychodząc z założenia, że najlepszą szkołą jest praktyka, powinien być po prostu profesjonalny.
Jakie życzenia złożyłaby Pani dziś firmie, którą założyła Pani 27 lat temu?
Chcę przede wszystkim podkreślić, że jestem bardzo dumna z ludzi, którzy pracują dziś w Partners International – z dyrektor zarządzającej Joanny Czapskiej i jej teamu. Joanna fantastycznie rozwinęła firmę, od jednoosobowej działalności, do kilkudziesięciu dziś zatrudnianych pracowników. Podjęła decyzję o założeniu filii w Trójmieście, współpracuje z agencjami w Hiszpanii, a sama działa na terenie Portugalii. Szalenie podoba mi się pomysł wprowadzenia ekspozycji sztuki w nieruchomościach na sprzedaż, organizowanie wystaw i wydarzeń artystycznych. W tym trochę widzę swoją rękę. To jest niesłychane, czego Joasia dokonała! Na dodatek dobrała sobie fantastycznych ludzi w zespole. Ona to potrafi!
Życzę firmie ciągłego rozwoju, realizacji nowych projektów. Dalszej harmonii w życiu i w pracy, bo Joanna i jej team bardzo lubią pracować. Życzę, żeby ta firma trwała i trwała. Żeby marka Partners International pozostała na rynku jak najdłużej.
Dziękujemy za rozmowę.